Baaardzo dawno się nie odzywałam, ale szczerze mówiąc nie miałam jak. Nie było mnie przez tydzień w domu, później ogarnęło mnie lekkie lenistwo, ale mam nadzieję, że to tylko chwilowe. Wyjazd udany, odpoczęłam, nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo i dopiero teraz to do mnie dociera. Dzisiaj cały dzień spędziłam pod domem, taplając się w basenie. Siedzę teraz padnięta, jutro może odwiedzę miejscowe kąpielisko, a wieczorem wyskoczę gdzieś z dziewczynami :) Miesiąc wakacji praktycznie mamy za sobą. To straszne jak ten czas szybko leci. Płakać mi się normalnie chce, że nic spektakularnego do tej pory nie zrobiłam :( Obawiam się, że będzie jak w tamtym roku.. koniec sierpnia był równy moim oczekiwaniom w stosunku do całych wakacji. No ale nic się na to nie poradzi..
Chyba jednak trochę się zawiodłam, wyczekiwałam bardzo tej imprezy, bo liczyłam, że będzie jak ostatnio, albo i lepiej. Nie wyszło. No trudno, ale bywało gorzej, a przecież jeszcze będzie okazja :) Załapałam się na zdjęcia i niby na film-relację. hahahah. Wesoło, znając mnie to będę miała dziwne miny, pozy itp ;c Poza tym weekend spędzony w 100% z rodzinką. Fajnie tak czasem spotkać się w większym gronie. Wstępne plany na jeden weekend sierpnia nie nadrobią braku wyjazdu w te wakacje, ale na pewno je urozmaicą, co bardzo mnie cieszy. Aktualnie są ciepłe dni, ja siedzę w domu.. Nie byłam nad wodą jeszcze. Włączę sobie za chwilę jakiś film, bo nie wiem co mam ze sobą zrobić.. pytanie tylko jaki?
P.S. Dziękuję, że ktoś czyta głupoty, które tu wypisuję ♥
Muszę się pochwalić, że dzisiaj nie spałam do południa, wstałam, ruszyłam tyłek i wybrałam się na jagody. Zawsze wpadnie coś do kieszeni, a jak nie to pyszotki do brzucha : ) Zapowiadało się pięknie, słońce, ciepło.. czego chcieć więcej? BURZY na pewno nie. Mało tutaj zawału nie dostałam, musiałam okna pozamykać i dusić się w tej temperaturze, ale grzmiało tak mocno, że strach się bać. Lubię burze, ale nie taką mocną. Wyszłam na dwór, zanim tak grzmiało. Przeszłam jakieś 200 metrów i musiałam się wrócić. Ciuchy wykręcałam, chociaż miałam parasol, buty chlapały, zostawiały mokre ślady jakbym w nich pływała. Już jutro, nie mogę się doczekać! Pogoda MUSI dopisać, bo się chyba popłaczę. Dotrę tam choćbym miała iść z buta. Zbyt długo czekałam. Wiem, że pewnie lepiej by się czytało, gdybym pisała o czymś ciekawszym niż moje życie, gdybym dodawała zdjęcia itp., ale moja codzienność nie jest na tyle fascynująca, nigdzie nie jeżdżę, mieszkam na zadupiu, więc nie ma się czym chwalić, a moja twarz jest mało wyjściowa, co lepiej pominąć. Kładę się dzisiaj szybciej spać, bo oczy mnie szczypią, głowa boli. 'Umieram'.
Próbowałam wczoraj coś dodać, ale wyskakiwały jakieś błędy. Do bani jest tak pisać ze świadomością, że tego i tak nikt nie czyta :( Weekend zaliczam do udanych, bynajmniej jego pierwszą część. Miłe towarzystwo, miejsce no i oczywiście to poczucie wakacji. Strasznie irytują mnie osoby, które się napiją, a później szukają tzw. zaczepki. Bez żadnej podstawy, powodu. Tak po prostu, bo im się nudzi. Mogliby jeszcze szukać ludzi swojej budowy, siły itp. no ale nic się na to nie poradzi.. Wczorajszy dzień przesiedziałam w domu, lenistwo górą, dodatkowo moje złe samopoczucie.. W telewizji nic nie leci, ale to chyba norma jeśli chodzi o lipiec i sierpień. Obiecałam sobie, że ten czas jakoś spożytkuję, że nie będę żałować, że to tak szybko zleciało, a ja nic ciekawego nie zrobiłam. Brakuje mi jeszcze tylko pogody. Na chwilę obecną najbliższy weekend i 5 dni po nim zapowiadają się dosyć ciekawie : ) Mam nadzieję, że nic się nie posypie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)